
Kolej transsyberyjska była przygodą samą w sobie. Ale z drugiej strony, jako środek lokomocji, miała nas dowieść do celu. Celu, którym miał być zbiornik wodny mieszczący 20% światowych zasobów słodkiej wody. Celu, położonego pośrodku owianej złą sławą Syberii. Celu, którym miał być Bajkał. Miejscu, które przerosło nasze oczekiwania.
By móc dokładniej spenetrować 742 km² powierzchni Olchonu potrzebowalibyśmy zostać tu przynajmniej tydzień, jak nie więcej. Z racji tego, że mamy zaledwie dwa pełne dni, decydujemy się na przemieszczanie się po nim za pomocą rosyjskiego Uaza. Jeszcze nie wiemy, że ten cud techniki będzie nam towarzyszył do końca naszej wyprawy, a jego moc i zdolności pokonywania najdziwniejszych przejazdów wielokrotnie nas zaskoczą.
Przejeżdżając przez wyspowy step i pokonując lasy tajgi docieramy w najpiękniejsze miejsca na wybrzeżu Olchonu.
Jezioro Bajkał otaczają z każdej strony góry. Od strony zachodniej, wyspę Olchon od Gór Bajkalskich oddziela część Bajkału zwana Małym Morzem. Od wschodu, prawie niemożliwe do ujrzenia z wybrzeży Olchonu zwanych Dużym Morzem, rozpościera się pasmo Gór Barguzińskich. Z kolei od południa i południowego-wschodu Bajkał okala pasmo Hamar Daban.
Bajkał, często zwany „Błękitnym okiem Syberii” stał się miejscem styku różnych religii i kultur, doprowadzając m.in. do synkretyzmu pomiędzy szamanizmem i lamaizmem (buddyzmem tybetańskim). Ta święta wyspa Buriatów posiada szczególną moc. Według wierzeń, znajdującą się na zachodnim wybrzeżu skałę „Szamankę” zamieszkuje Burkhan, symbol kultu religijnego. Zaś do samej „Szamanki”, zgodnie z szamańskimi wierzeniami, nie powinny zbliżać się kobiety.
Ta niesamowita, wręcz sakralna atmosfera, towarzyszy nam do końca pobytu na tej niezwykłej wyspie.
Jak wiadomo, w czasach potęgi Związku Radzieckiego, wszelkie religie były zwalczane – o czym wielokrotnie przekonamy się też w Mongolii. Jednak ostatnimi czasy, wyspa Olchon staje się kolebką odradzającego się zainteresowania szamanizmem.
W trakcie podziwiania piękna Bajkału, udaje nam się zagłębić odrobinę wierzenia szamańskie. Otóż, według nich, świat podzielony jest na trzy części: górną zamieszkują bóstwa, środkową ludzie, a dolną zmarli i demony. Wyznawcy szamanizmu wierzą, że ciało i dusza człowieka są rozłączne. Dzięki temu, człowiek może mieć kilka dusz, odpowiedzialnych za różne funkcje życiowe, a jednocześnie mogą one wędrować po zaświatach. Człowiek, po śmierci trafia do górnej części świata, stając się bóstwem gór lub jezior.
Typowymi symbolami związanymi z szamanizmem są kamienne kopczyki obo oraz drewniane pale serge, często napotykane przez nas w trakcie zwiedzania Olchonu, a jak przekonamy się później, i w Mongolii. Kamienie, skały czy drzewa są w sposób szczególny traktowane przez szamanów. Na obo, często spotykamy pozostawione drobne przedmioty, pieniądze, czasami butelki po spożytym alkoholu. Z kolei serge i gałęzie drzew (załaa) często są udekorowane kawałkami tkanin.
Sami mieliśmy okazję zaobserwować, jak niespodziewanie, nasz kierowca zatrzymał się przy jednym z takich „świętych miejsc”, pozostawiając tam złamany, niepalony papieros i kilka monet.
W dwa dni, dzięki niesamowitym umiejętnościom kierowcy oraz ukrytej mocy rosyjskiego Uaza, zwiedzamy najciekawsze i najbardziej malownicze zakątki wyspy. Udaje nam się dotrzeć do najdalej wysuniętego na północ skrawka wyspy, przylądka Choboj, przypominający kieł zwierzęcia (choboj po buriacku to właśnie kieł). Z tego świętego dla Buriatów miejsca, pełnego słupów serge, rozpościera się piękna panorama z widocznym daleko na horyzoncie półwyspem Święty Nos.
Północne i zachodnie wybrzeże Olchonu dostarczyło nam pięknych widokowych miejsc, gdzie zdjęcia można by było robić całymi dniami. Jakże odmienny widok prezentuje wschodnie wybrzeże Bajkału zwane „Bolszoje Morje”. Północno-wschodnia część to wysokie, skaliste i bardzo strome urwiska. Pokonując góry, tajgę, przez malowniczą dolinę Taszkienij docieramy do kamienistego południowo-wschodniego wybrzeża wyspy. Pogoda nas nie rozpieszcza i towarzyszy nam wyjątkowo silny wiatr. W drodze powrotnej chcemy uciec przed deszczem by dotrzeć do pagórków skąd rozpościera się piękna panorama wybrzeża zachodniego. Granatowe deszczowe chmury tylko dodają uroku tym widokom.
Urokowi Bajkału dodaje również typowy tamtejszy przysmak – ryba omuł. Kosztujemy ją zarówno w formie zupy rybnej, jak i wielokrotnie, świeżo wędzonej. Pyszna.
Opuszczamy Olchon, a tym samym Bajkał, w melancholijnym nastroju i wpatrzeni w znikającą w oddali wyspę. Co powoduje, że żyjąc w zatłoczonych miastach, pełnych betonowych bloków i asfaltu, człowiek poszukuje ciszy, spokoju w tak odległym zakątku świata? Podziwiając po raz ostatni zachód słońca nad „Szamanką”, patrząc w bezmiar Bajkału i piękno natury, nie sposób nie poczuć tej duchowej atmosfery i niesamowitej tajemnicy spoczywającej w tym miejscu… Słysząc uderzenia fal, gwizd wiatru i śpiew ptaków wystarczy zamknąć oczy by utwierdzić się w przekonaniu, że będzie trzeba tu wrócić… A może to właśnie duchy i bóstwa szepcą nam delikatnie do ucha, że właśnie tu, w sercu Syberii, jest nasze miejsce?