Co wiesz o miejscu, w którym żyjesz? Czy mieszkasz tam od niedawna, czy od urodzenia? Co Ci się najbardziej podoba w Twojej okolicy? Czy jesteś w stanie zarekomendować turystom pobyt w swojej miejscowości?

nostalgicznie

Żegocina, miejsce mojego urodzenia. Wieś, jak wieś, od niedawna dom, a patrząc w przyszłość – moje spełnienie wizji o spokojnym życiu.

Żyjąc blisko natury, albo jesteśmy bardzo wrażliwi na jej uroki, albo też – nie dostrzegamy ich.

Piękno mojej wsi zaczęłam poznawać niedawno, powiedzmy w 1/4 długości swojego biegu życia. Lubiłam wieś, zapach dojrzewających jabłoni, dźwięk pękających ziaren zboża na pełnym słońcu, kurz i biedronki poruszające się po żniwach na ziarnach. Ale … co tak naprawdę o niej wiedziałam?

oczami innych

Zachwyt okolicą zaczęli mi „sprzedawać” znajomi z Krakowa i innych nizinnych części Polski, którzy przemieszczali się przez mój teren. Zaczęłam patrzeć na krajobraz z większą uwagą. A może faktycznie jest on piękny i niepowtarzalny?

Rodzina z Francji przybywająca co jakiś czas z odwiedzinami też doceniała spokój okolicy.

To patrzenie na Żegocinę pozwoliło mi na jej ponowne (lub dopiero po raz pierwszy!) odkrycie.

Im więcej zaczęłam chodzić po okolicy, tym więcej zaczęłam dostrzegać. Każde wzniesienie ma inną historię, inne wydarzenia rozgrywały się na północnych, a inne na południowych stokach naszej kotliny. Ta wiedza, a także świadomość tego, co jeszcze nieodkryte pozwoliła mi wejść w polemikę z blogerami, którzy określili w swoich mediach, że w Żegocinie nie ma atrakcji.

Pytam – jakich atrakcji? Czego szuka człowiek, który hipotetycznie widział wszystko? Co jest go w stanie jeszcze zainteresować?

Czy może go jeszcze zafascynować widok jastrzębia o poranku, prostującego skrzydła po nocnym odpoczynku? Czy zachwyci kogoś takiego pierwszy promień słońca widziany ze wschodniego skraju Przylasku? Czy będzie go ciekawić pole spod Nowej Wsi, gdzie znajdował się austriacki posterunek rozpoznawczy w czasie Wielkiej Wojny? Zostawię to bez komentarza, z nadzieją, że jeśli kiedyś autorzy tego konkretnego bloga to przeczytają, wrócą do Żegociny i dadzą sobie szansę na prawdziwe poznanie mojej wsi. Ja w każdym razie – zapraszam.

tam codziennie wschodzi słońce

A dzisiaj, w sobotni poranek wyszliśmy na spotkanie ze wschodzącym słońcem. Jak zwykle o tej porze roku, wyszło zza wschodniego Łopusza.

Z naszej perspektywy, czyli patrząc od strony Żarnówki na południe, słońce zawsze wita Żegocinę wschodząc nad Łopuszem, czyli pierwszym pasmem wzniesień Beskidu Wyspowego.

Łopusze Wschodnie, Centralne i Zachodnie to północna granica tej geograficznej krainy. Jest to ciekawe wzniesienie, bowiem w każdym warunkach pogodowych prezentuje się inaczej. Raz prezentuje doskonałą zieleń, kiedy indziej warstwa powietrza sprawia wrażenie jakby miał morski kolor. Jesień dodaje mu wszelkich barw, a pogoda deszczowa – spowija go mgłą i wymazuje z krajobrazu niczym gumka ołówek na kartce.

Dzisiaj mamy dla Was kilka spojrzeń na pasmo Łopusza widziane od strony północnej, chyba trochę mniej popularnej niż od południa. Dla mnie jednak, to widok codzienny. Łopusze Zachodnie widzę codziennie po odsunięciu nocnych zasłon. Doceniam go, a Maciej – chyba również coraz częściej zaczyna o nim mówić z podziwem.

Z pozdrowieniami,

Joanna

Udostępnij: