Straciłam rachubę, ile razy byliśmy już na Jastrząbce. Na potrzeby drobiazgowej notacji naszych zdobyczy w ramach „102 Wysp Beskidu Wyspowego” wybieram jedno konkretne wyjście, choć faktem jest, że widoki z trasy na Jastrząbkę są urokliwe przez cały, pełen rok! Zdjęcia z pozostałych wyjść zamieścimy przy innych okazjach, a dzisiaj relacja z wyjścia w poszukiwaniu „słupka z daszkiem”.

5 czerwca 2022, godz. 11.11  > Jastrząbka <

Wyjście rozpoczynamy trochę późno – niestety sobotnie lenistwo spowodowało, że nie naładowaliśmy drona i aparatu, stąd dopiero rano musieliśmy nadrobić prokrastynację „dnia przed”.

Trochę upalnie, trochę zniechęcająco, ale skoro podjęliśmy decyzję, to wychodzimy.

Żegocina. Pomnik Ofiar Wojennych

 

Jastrząbka (561 m. n.p.m.), czyli krótka opowieść o tym, jak góra prawie nas pokonała

Piękny, czerwcowy poranek. Wychodzimy trochę spóźnieni z domu. Słońce przypieka nam twarze, bo idziemy w kierunku południowym. Na szczęście towarzyszy nam również przyjaciel wiatr.

Idziemy do Rozdziela dobrze znaną nam drogą. Koło kapliczki przy szkole w Rozdzielu, kierujemy się w lewo.

Kolejne strategiczne mijane punkty to Schronisko Młodzieżowe w Rozdzielu, budynek OSP oraz Kościół pw. Św. Jakuba Apostoła.

Kościół drewniany pw. Św. Jakuba Apostoła w Rozdzielu; szlak Św. Jakuba

 

Tablica z ciekawostkami dotyczącymi historii drewnianego kościółka z Rozdziela.

 

Jeszcze tylko kilkanaście metrów i skręcamy w lewo. Po krótkim odcinku, wchodzimy w pierwszą drogę w prawo. To bardzo przyjemny spacer. Cieszę się, że zdecydowałam się użyć kremu z filtrem, aby zabezpieczyć się przed poparzeniami słonecznymi.

Kiedy docieramy do tabliczki z informacją, że wchodzimy w granice Kamionki Małej, wiemy, że zaraz będzie finisz. Jeszcze tylko na rozstaju wejść na właściwy trakt i już prawie jesteśmy na miejscu.

Wchodząc na górę wybraliśmy kamienistą polną drogę. Wzdłuż łąki, na jakiej bujały się młode trawy, koniczyny i firletki poszarpanej idziemy pod górę wchodząc niemal od razu na parking przy kaplicy i cmentarzu wojennym. Na zielonym pastwisku, obecne krowy. Ten widok nawet mnie, country girl „od zawsze” zaczyna już zaskakiwać. Wieś z „dzisiaj” jest inna, niż ta sprzed dziesięciu lat.

przy kaplicy

Idąc na szczyt wzniesienia, robimy sobie przerwę na kawę z termosu. Szybki łyk espresso i wchodzimy na teren kaplicy i cmentarza.

Informacja przy ogrodzeniu cmentarza.

 

Wnętrze kaplicy na cmentarzu wojennym.

 

Polegli na wzgórzu żołnierze pochodzili również z terenów obecnych Węgier, stąd częsta obecność tamtejszych delegacji dyplomatycznych na uroczystościach i rocznicach.

 

Widok od strony kaplicy.

 

Zadbane miejsce pamięci.

 

Lekcja historii w praktyce.

I kiedy kończymy naszą wizytę na cmentarzu i kierujemy się od wyjścia w lewo, w wygodny trakt, już prawie witamy się z gąską. Z jakiegoś powodu wydawało mi się, że słupek będzie zaraz przy ścianie cmentarza. A tu … zaskoczenie.

Widzimy kapliczkę, więc … to pewnie gdzieś blisko. Idziemy trochę w dół, droga zaczyna się skręcać i obniżać jeszcze mocniej, a GPS wskazuje, że oddalmy się od szczytu Jastrząbki. Zatem powrót. Ale dokąd? Nigdzie nie ma nawet śladu, że jest jakiś konkretny szczyt miejsca.

Wychodzimy poza szlak w las, ale nie w tą stronę, w którą powinniśmy. Szukamy. Wypatrujemy. Nic. Nadal brak śladów słupka. Wracamy na drogę. Idziemy w stronę cmentarza, żeby jeszcze raz złapać trop. Kręcimy się w promieniu 50 m niczym bączki. GPS w końcu też daje za wygraną. Zakręciło mu się w tarczy.

– To może  zróbmy coś innego. Skręćmy w lewo i będziemy zataczać spiralę wokół spodziewanego szczytu, aż wreszcie gdzieś trafimy? – sugeruję trochę zrezygnowana.

Robimy tak. Wreszcie, po kilkudziesięciu krokach wgłąb drzew, na horyzoncie rysuje się kształt słupka z daszkiem.

– Mamy to!

I tak, po półgodzinnych poszukiwaniach, wreszcie trafiamy na szczyt.

Tu skręć w lewo – tak, jak wskazuje Maciej.

Nie wiem, dlaczego Jastrząbka tak z nas zakpiła. Ale nauczyło nas to sięgania po nieoczywiste pomysły.

Podsumowanie:

Podczas wycieczki nie prowadziliśmy statystyk wyjścia. Szkoda. Byłyby ciekawe szlaczki. Może dlatego, że mieszkamy kilka kilometrów od tego miejsca i trudno nam patrzeć na wycieczkę na Jastrząbkę, jako na wyprawę. Nie mniej, przy kolejnej okazji, takie parametry zostaną zarchiwizowane.

Geolokalizacja: 49°46′56,6″N 20°29′11,2″E

Wnioski:

  • dane wyprawy: 1 szczyt
  • rozpoczęcie: 11:11, zakończenie: 14:45
  • ilość napojów – jak zwykle za mało
  • ilość jedzenia – optymalnie, nie planowaliśmy przerw
  • zaliczyliśmy kolejną ze 102 wysp – pozostało nam jeszcze 96 wzniesień!

Dodatek do statystyk: ilość spotkanych osób podczas wędrówki – 2

Udostępnij: