Po wielu latach wypraw w różne miejsca w ramach pracy w strukturach UN, czas na własny scenariusz. Jak zrobić coś nowego to z „przytupem” – Zatem jadę na zaćmienie Słońca na Syberię. Zupełnie inaczej niż dotychczas – tym razem z scenariuszem, w którego napisaniu uczestniczyłem, choć założenie było, by po prostu jechać nie uprzedzając faktów. Mając scenariusz i „plan B” jednak jeśli to nie będzie konieczne, nie korzystając z niego.
Dla mnie, wyprawa zaczyna się jutro tuż po północy. Dziś przeprowadzam ostatnie rozmowy ze Sponsorem. Niestety wbrew wcześniejszym ustaleniom i planom, jadę sam, co powoduje iż warunki które postawił Sponsor nie są spełnione i cała moja wyprawa stała pod wielkim znakiem zapytania. Jednak perspektywa wykonania fotografii z rejonów młodych lat Sponsora okazuje się dobrą kartą przetargową. Jeszcze kilka rozmów z Biurem Podróży które wspomogło organizacyjnie mój pomysł i już wiem – jutro zaczyna się wielka przygoda, poważny kolejny rozdział mojej nowej Własnej Legendy.
Ehh ,nie do wiary, zatem jadę. Jednak się udało…. Mam finansowanie Wyprawy prawie w całości! Sprzęt foto poważnie uzupełniony przez Sponsora, i pokryte przez niego wszelkie wydatki związane z Wyprawą.
Etap I – Brusy=>Gdańsk 0-110km
Brusy 11.40 wyjeżdżam autobusem do Gdańska. Niestety połączenie z Warszawą nie jest ode mnie najlepsze, stąd dojazd przez Gdańsk. W Warszawie Wschodniej mam być jutro o 6.00 na dworcu.
W Gdańsku spotykam się z bratem i Anią U. (która dołaczy do grupy wraz z Anią Szy. niestety dopiero w Moskwie) i wspólnie robimy ostatnie zakupy w „Horyzoncie” – ja wymieniam część bielizny na termoaktywną, Ania kupuje jakieś drobiazgi na wyprawę. Resztę dnia spędzam u rodziny… z dreszczem niepokoju oczekując nocnego wyjazdu.