27 marca 2025 r.

Mamy to! Służbowy wyjazd do Nowego Sącza traktujemy jako pierwszy krok w realizacji szalonego pomysłu, jakim jest wyzwanie odwiedzenia wszystkich miast w Polsce.

Od razu pojawia się jednak szereg pytań, i co gorsza, wątpliwości:

  • czy kilkugodzinna wizyta w danym miejscu powinna „liczyć się” do takiego wyzwania?
  • czy miasta, z jakimi sąsiadujemy i znamy całkiem dobrze powinniśmy „odczytywać” na nowo, zapominając o wsześniejszych doświadczeniach?
  • czy odwiedzając pobliskie miasta z krótką wizytą, zawodowo czy to w celu wypoczynku, przebywając jedynie w najpopularniejszych miejscach, pozwala nam twierdzić, że poznaliśmy to miejsce?

Nie da się tego jednoznacznie teraz stwierdzić. Jest decyzja: to nie będzie praca badawcza, a jedynie zapis „tu i teraz”, tak więc bierzemy powyższe wahania w nawias, i cieszymy się z tego, że możemy spacerować i obserwować ciekawe zakątki polskich miast.

jeszcze jedna wątpliwość

To dobrze, że taka myśl pojawia się na samym początku wyzwania. A zatem – czy da się opisać jednym krótkim blogowym artykułem duże miasto, jak Nowy Sącz, Kraków czy Warszawa? Przecież nie da się zobaczyć czy doświadczyć podczas wycieczki „wszystkiego naraz”. Jak do tego podejść?

Decydujemy się opisywać bieżące spostrzeżenia, a więc to, co faktycznie zostało zobaczone, odkryte, a jeśli przy okazji innego pobytu w danym mieście dostrzeżone zostanie coś innego, ciekawego, będziemy dodawać aktualizacje do poszczególnych wpisów. Voilà! Na tym kończy się część taktyczna. Zaczynamy zwiedzanie.

zimny dzień …

Czas na wędrówkę. Marcowy dzień okazał się dość chłodny i pochmurny. Kluczem przedpołudnia stało się więc poszukiwanie miejsca na ciepłą kawę i przekąskę oraz zebranie myśli, co by tu zobaczyć.

Dopinając szczegóły i cel wyjazdu zawodowego do Nowego Sącza, startuję turystycznie na ul. Jagiellońskiej, i kończę dystans na Bulwarze Narwiku. Oto, co dostrzegam w pochmurny marcowy dzień.

Aby się odnaleźć, pomagam sobie mapą w telefonie. No niestety, nie mam mistrzostwa w nawigacji, więc aby uniknąć niepotrzebnego błądzenia, sprawdzam, gdzie jestem i dokąd zmierzam.

Willa Darya

Łapię więc orientację przy tym oto ciekawym budynku, Willa Darya. Uwielbiam architekturę, a takie budynki są dla mnie szczególnie ciekawe. Przy kolejnej okazji rozwiążę zagadkę, kim była sławna Darya.

Chociaż bywam w Nowym Sączu co jakiś czas, a spędziłam tu nawet czas kolonii w latach 90-tych, właśnie przy ulicy Jagiellońskiej, to jednak doświadczyłam niepokojącego wrażenia, że czas zaciera pamięć. To nie było przyjemne. Wzięłam to jednak jako swoją lekcję pokory w procesie starzenia się, zaakceptowałam fakt i rozpoczęłam spacer w kierunku miejskich Plant.

To, co mi się spodobało przy Al. Wolności (ulicy równoległej do Jagiellońskiej, którą zmierzałam „do celu”), to nowoczesna architektura Akademii Nauk Stosowanych. Nie pamiętam poprzedniego wyglądu tego budynku. Za to obecnie, czerń i złoto, dużo szkła i eleganckie wykończenia prezentują się bardzo interesująco i przy kolejnej okazji, chętnie zajrzę do wnętrza, aby poczuć klimat tego miejsca „od środka”. Nieco dalej, nowe apartamenty Aleje Wolności. Dla takiego architektonicznego freak’a jak ja, możliwość podziwiania takich budynków jest atrakcją samą w sobie. Ładne, proste budownictwo, czuć w tym miejscu zapach $. Porównałabym to z warszawskimi standardami osiedli. Bardzo dobrze mnie takie okolice nastrajają.

Figura Władysława Jagiełły, na rogu ul. Jagiellońskiej i Szwedzkiej w Nowym Sączu

Co dalej?

Przebijam się trochę niepewnie przez jezdnię ul. Adama Mickiewicza, gdzie nie ma świateł, i zmierzam w stronę Plant.

zielona oaza

Sądeckie Planty Miejskie to urokliwe miejsce. Dużo zieleni (chociaż akurat nie w tym momencie), krzewy oraz klomby, ławki i dobrej jakości ścieżki spacerowe zachęcają do odwiedzenia tego miejsca. Mimo chłodu, większość ławek była zajęta (jak zwykle), bo nie tylko seniorzy czy matki z dziećmi w wózkach wychodzą na spacer około południa, ale też wagarujący uczniowie.

Dąb Niepodległości na sądeckich Plantach

Co znajdziemy w parku? Coś, co przykuwa uwagę moli książkowych – dwie budki do wymiany książek z zamykanymi drzwiczkami. Dwa miejsca do spotkań i wypicia kawy w powolnej atmosferze. Małą Galerię. Ławeczkę „miłości”. Dąb Niepodległości. Fontannę z jaszczurką. A nawet drzewo trafione piorunem.

Opuszczam planty od strony północnej i kieruję swoje kroki „z pamięci” do kapliczki szwedzkiej.

Szwedzka Kapliczka

U rogu skrzyżowania ul. Jagiellońskiej z Tadeusza Kościuszki, znajduje się religijny punkt pamięci wydarzeń historycznych, czyli tzw. Szwedzka Kapliczka. Dla mnie to sygnał, aby poszukać w historii miasta czemu służy upamiętnienie tego typu. Kapliczki, zwłaszcza tak leciwe, nie powstały bez powodu. Szukam więc w przeszłości miasta, co oznacza ta lokacja.

Kapliczka Szwedzka

Widniejąca nad bramą tabliczka z datą 1771 wskazuje czas wzniesienia kapliczki pw. Św. Marka. Ówcześnie, było to miejsce poza murami miasta, tuż przy bramie węgierskiej, zamykającej dostęp do miasta od strony południowej. To właśnie w tym miejscu sądeczanie postanowili pozbyć się z miasta Szwedów, okupujących Nowy Sącz od września 1655 roku. 13 grudnia mieszczanie oraz wojska okolicznej szlachty pozbawili życia najeźdźców, grzebiąc ich w miejscu, na jakim wzniesiono ponad sto lat później szwedzką kapliczkę. Wśród poległych znalazł się żołnierz szwedzki, który – jak głosi legenda – wyjawił córce piekarza, w jakiej się kochał, zamiary swego przełożonego. Ona zaś uprzedziła o tych planach odpowiednich mieszczan, którzy przygotowali zasadzkę na Szwedów, uwalniając finalnie miasto spod ich władzy.

Wewnątrz Kaplicy Szwedzkiej

Obecnie, wnętrze kapliczki zdobią typowe dla miejsc małej architektury sakralnej obrazy lokalnych artystów, jak również sztuczne kwiaty i znicze. Moją uwagę przykuł szczególnie obraz na płótnie w ciemnej tonacji przedstawiający wizerunek Czarnej Madonny z rysami na policzku, oraz eksponowany w centralnym miejscu niewielki obrazek w stylu Ecce Homo. Pozostałe rzeźby powstały w czasie XVI, XVII i XVIII wieku. I to mnie na chwilę zatrzymuje … Tak wartościowe rzeźby znajdują się w miejscu narażonym nawilgoć, zmiany temperatury, wiatr … Z pewnością ktoś o nie dba, nie mniej, jest to chyba pierwszy raz kiedy mam okazję podziwiać sztukę XVI-wieczną poza obiektem muzealnym.

szary Rynek

Dzień pochmurny, więc Rynek również tak się przedstawiał. Prowadzi do niego nadal ulica Jagiellońska, która w obrębie starego miasta przekształcona jest w deptak dla zwiedzających. Po obu stronach uliczki znajdują się kamienice i butiki. Znowu zwracam uwagę na architekturę i zachowane moje ulubione style, secesja i eklektyzm. Znajdziemy tu również cechy modernizmu.

Zdobienia sakralne elewacji przy deptaku

ul. Jagiellońska w Nowym Sączu

Przebywając w Nowym Sączu z pewnością trafisz na tę ulicę. Kupisz tu pamiątkę, skosztujesz lodów, napijesz się czegoś chłodnego lub aromatycznego w letnie popołudnie. Możesz też przysiąść na ustawionych wzdłuż deptaku ławeczkach. Wszystko w stylu slow.

Rynek, Nowy Sącz

Obszerny plac rynku z centralnie ułożonym budynkiem Ratusza i pomnikiem Jana Pawła II również zachęcają do powolnego spaceru. Tutaj również możesz usiąść i złapać na chwilę myśli przy dźwięku kurantów. Zniechęcający jedynie jest duży ruch okalającej ulicy i spaliny owijające centrum miasta.

W pobliżu rynku znajduje się wiele ciekawych miejsc, mówiących o przeszłości lokacji miasta. O nich napiszę w aktualizacji artykułu, bowiem dzisiaj … wiosenny chłód odebrał mi spacerowy animusz. Chowam się do jedynej czynnej kawiarnii, gdzie zamawiam cappuccino i kawałek pizzy.

Aromatyczne i smaczne …

Tutaj zostawiam swój znak jakości. Bardzo dobre przekąski, do tego świetna jakościowo kawa. Uczta się powiodła. Możecie skorzystać z mojej rekomendacji – lokal Nika, przy Rynku.

czas sakralny

Będąc w Nowym Sączu, zawsze wchodzę na kilka minut do Bazyli Św. Małgorzaty. Piękny i dobrze utrzymany plac wokół świątyni zachęca do spacerów w cieplejszym czasie. Dzisiaj, wchodzę do Bazyliki, która została wybrana jako jeden z kościołów jubileuszowych w roku 2025.

Wejście do Bazyliki

Ołtarz Przemienia Pańskiego w Bazylice Św. Małgorzaty w Nowym Sączu

Brama od wewnętrznej strony w Bazylice

Lubię detale architektoniczne. Dlatego fotografuję drzwi wejściowe do bazyliki, które zdobi i chroni od warunków atmosferycznych ozdobne okucie, zaś od wnętrza uwidacznia się ich solidna konstrukcja.

VW Garbus

Wychodzę z bazyliki i kieruję się w stronę Bulwaru Narwiku. Czas wracać.

W ten zimny wiosenny dzień osiągamy pierwszy mały cel – pierwsze miasto odwiedzone. To oczywiste, że trzeba będzie tu wrócić, bo nie opisana została bogata historia dotycząca koleji, wątków judaistycznych czy czasów królewskich. Jednak następne wrażenia, dopisane zostaną w innym czasie.


 

Udostępnij: